O sile ziemskiego przyciągania z fizyki wyniosłyśmy niewiele.
Pragnąc dowiedzieć się o niej nieco więcej 'zamarzył' mi się upadek ze schodów, niekoniecznie powiązany z izbą przyjęć i szpitalną salą, ale to widocznie cena jaką za marzenia trzeba zapłacić.
Coldplay i Magic wyrywa się z głośników po raz milionowy, bo chyba chcemy uwierzyć w magię - i znowu, o zgrozo - cena za wiarę okazuję się niesamowicie wysoka. W szpitalach powinno odbywać się bicie rekordów Guinnessa 'kto najgłośniej i najdłużej będzie chrapał '... A przecież Pan Doktor obiecywał zupełnie inne warunki 'mieszkalne'. Nieważne. Wracając do marzeń - marzyła mi się złota różdżka, która owe pochrapujące istoty uciszy. Udało się, uwierzyłam w magię! Niestety na krótko..
1,5 roku temu zamarzyło nam się z Tiną założyć bloga. Marzyłyśmy rok. Za marzenia podobno nie karają ( czy też karzą - co nam kompletnie, zwyczajnie nie pasuje - możecie się czepiać, a co! )
Tym razem prawda okazała się całkiem przyjemna, nie bolało, nie było zderzenia ze ścianą, czy też schodami - jak kto woli, upadku wcale nie było, a Was jest coraz więcej.
Obiecywałyśmy Wam nowego posta, ale z uwagi na chwilowy bezwład i tyłek przykuty do łóżka musicie uraczyć się kilkumiesięcznym mixem.
A my idziemy dalej marzyć o nowej sesji - może i tym razem nie zaboli!
Enjoy!
TP
